Ćmielów – zamek, który zapadł się pod ziemię


Ćmielów znany jest głównie z Żywego Muzeum Porcelany. Jednak w tym małym mieście znajduje się jeszcze jedno miejsce warte uwagi. To zamek magnacki częściowo wybudowany na wyspie, dziś zamieszkałej przez ptaki i płazy. Jak go zwiedzać, żeby nie skąpać się w wodzie?
Zamek w Ćmielowie – historia w skrócie

Pierwsze wzmianki o zamku w Ćmielowie pochodzą z II połowy XIV wieku. Przez kolejne 200 lat obiekt często zmieniał swoich właścicieli, aż w 1509 roku kupił go Krzysztof Szydłowiecki, kanclerz wielki koronny. Dziesięć lat później rozpoczął przebudowę, która zamieniła zameczek w Ćmielowie w prawdziwie magnacką rezydencję urządzoną w stylu renesansowym. Kolejne elementy (cztery bastiony) wprowadził książę Janusz Ostrogski w 1606 roku. Podczas potopu szwedzkiego obiekt popadł w ruinę, a ostateczny upadek nastąpił w 1702 roku.

Zamek w Ćmielowie w kolejnych latach spełniał coraz to nowsze i zaskakujące funkcje. W 1800 roku był tu browar, następnie łaźnia parowa, a podczas drugiej wojny światowej – niemiecki szpital wojskowy. W latach 2009-2010 trwały prace archeologiczne, utworzono niewielką wystawę, a na wyspę przerzucono most. Jednak dwa lata później stała się rzecz co najmniej dziwna: inwestor z dnia na dzień wycofał się z prac, eksponaty z wystawy rozkradziono, a most zniszczono.

Obecnie zamek w Ćmielowie można zwiedzać bez przeszkód. Nie oznacza to jednak, że to miejsce w pełni bezpieczne. Dach zamku pokrywa blacha, która nie jest solidnie przymocowana do krokwi i podczas większego wiatru głośno trzeszczy i wygina się we wszystkie możliwe strony. Żelazne schody prowadzące na wieżę i balkonik również nie są w najlepszym stanie – rdza robi swoje. Poza tym zamek w Ćmielowie położony jest na terenie podmokłym, a wyspę otacza woda. Miałam to szczęście, że dostałam się na nią lądem, choć przedzierałam się przez zarośla. Podobno w innych porach roku trzeba przepłynąć łódką lub przechodzić po lodzie. A to ostatnie nie jest i bezpiecznym, i rozsądnym pomysłem.
Hej, podróżniczko, podróżniku! Zatrzymaj się na chwilę i odpocznij. Zajrzyj do sklepu – kubki i plakaty już na Ciebie czekają: https://sklep.jedzwpolske.pl/

Życie na zamku w Ćmielowie nadal się toczy

Mimo że zamek w Ćmielowie jest opuszczony przez ludzi, to nadal ma swoich mieszkańców. Żyją tu płazy, które wiosną dają wspaniałe koncerty; w stawie jest mnóstwo ryb. Nad wodą gniazdują także łabędzie i czapla biała. Niestety udało mi się ją sfotografować tylko raz, i to wtedy, gdy już przede mną uciekała – to bardzo czujne i jednocześnie płochliwe zwierzę.

Jeżeli będziecie zwiedzać zamek w Ćmielowie i uda się wam podpatrzeć łabędzie, to zastosujcie się, proszę, do mojej rady. Nigdy nie podchodźcie zbyt blisko tych ptaków. Są bardzo silnymi zwierzętami, a uderzeniem skrzydeł mogą wyrządzić krzywdę. A kiedy łabędź syczy, odsuń się na bezpieczną odległość.

Mnie udało się podejść naprawdę blisko. Być może dlatego, że łabędzie z zamku w Ćmielowie były młode, a jeden z nich był zajęty czyszczeniem piórek. Ale kiedy poczuł się niekomfortowo, zaczął syczeć. Wycofałam się więc i już mu nie przeszkadzałam.
Dlaczego zamek w Ćmielowie zapadł się pod ziemię?

Zamek w Ćmielowie leży w rozlewiskach rzeki Kamiennej. Są to tereny grząskie, podmokłe, po których trudno jest się poruszać. Nie trzeba być ekspertem, żeby wiedzieć, że zamek się zapadł. Kiedy będzie na miejscu, odszukajcie otwory strzelnicze umieszczone na południowo-wschodniej ścianie przedzamcza (obiektu znajdującego się na lądzie). Na pewno będziecie zaskoczeni ich położeniem.
Ćmielów – zamek na wyspie

Zamek w Ćmielowie został częściowo wybudowany na sztucznie utworzonej wyspie. Znajdowały się na niej: sześcioboczna wieża z kaplicą, dwa budynki mieszkalne i mur. Dziś na wyspie stoją ruiny wieży z pozostałościami tynku i kroksztynem, czyli ozdobnym elementem podtrzymującym gzyms, balkon lub inną część budowli wystającej poza jej lico.

Szwedzki koń trojański na zamku w Ćmielowie

Legenda mówi, że zamek w Ćmielowie kilkukrotnie szturmowali Szwedzi. Jednak w obliczu wielu porażek postanowili zastosować podstęp. Urządzili fikcyjne wesele, a grupę żołnierzy przebrali za gości. Mieszkańcy zamku otworzyli bramy i wpuścili orszak weselny. Możemy się domyślać, co działo się potem.
0 Komentarzy